Choć młodsze pokolenie kolarskich kibiców kojarzyć może zaledwie 7 ostatnich edycji wyścigu, który po reaktywacji tworzą Tomasz Wójcik i Marek Kosicki, w rzeczywistości kolarze walczyć będą w Karpatach już po raz 33. Ponad 40-lat temu ten wyścig narodził w Tarnowie i właśnie tutaj się odrodził w 2009 roku w nowej formule, ale "nadal ku czci bohaterskich kurierów Polskiego Państwa Podziemnego, których symbolizuje postać Jana Karskiego. Odrodził się na wyszehradzkim szlaku, przemierzając szosy Polski, Słowacji i Węgier. Odrodził się, aby oddać ducha Karpat. Taki właśnie jest Karpacki Wyścig Kurierów" - nakreśliła na wstępie historię KWK Katarzyna Adamczyk, która prowadziła prezentację wspólnie z dyrektorem generalnym wyścigu Tomaszem Wójcikiem.
Podczas spotkania w ratuszowej Sali Pospólstwa dużo mówiło się o tym, jak ważne jest kultywowanie zawiązanej lata temu współpracy pomiędzy krajami obecnej Grupy Wyszehradzkiej i wspólnym tworzeniu przyszłości.
Tegoroczna edycja wydarzenia rozgrywana będzie na przełomie kwietnia i maja, rozpocznie się po stronie węgierskiej od prologu. Następnego dnia peleton zmierzy się z liczącą 150 kilometrów przeprawą z Veszprem do Papy. Na Słowacji Karpacki Wyścig Kurierów spędzi jeden dzień. . Polska część wyścigu tradycyjnie odbędzie się na terenie Małopolski. Na mapie wyścigu, podobnie jak w poprzednich latach, zagoszczą dwie miejscowości - Jabłonka oraz Ciężkowice. Po pokonaniu największych trudności, jakie czekają kolarzy w 33. edycji Karpackiego Wyścigu Kurierów, finiszować oni będą w świętującym swoje 686 urodziny Tarnowie.
Do startu w 33. KWK zaproszonych zostało tylko i aż 40 drużyn, z których każda reprezentowana może być przez maksymalnie 5 kolarzy. Limit zawodników w tego typu wydarzeniu to 200. W tegorocznej edycji potwierdziło już 36, z 40 zespołów. Pośród nich znalazło się 8 reprezentacji narodowych, 13 grup zawodowych oraz 15 klubów.
Foto © Karpacki Wyścig Kurierów | Michał Plebanek